EACTIVE wiemy jak vs Urząd Celny – zakaz reklamowania hazardu ciąg dalszy

Post jest kontynuacją do wpisu z dnia 28.04.2015 pod tytułem: „Nawet 16 mln kary za reklamowanie hazardu”.

zakazPrawda jest taka, że w momencie gdy pisałem i opublikowałem poprzedni wpis to sprawa była już załatwiona – przynajmniej tak mi się wydawało. Post napisałem aby powiadomić ludzi, że coś takiego jak zakaz hazardu oraz jego reklamowania istnieje. W momencie gdy złamiesz któryś z nich, możesz mieć nieprzyjemności z Urzędem Celnym. Przez opisanie sytuacji i jej udostępnienie chciałem sprawdzić jakie dostanę informacje zwrotne na ten temat.

Na jakim etapie jest aktualnie sprawa?

Po przedstawieniu mi zarzutów, uznałem, że rzeczywiście złamałem prawo. Na kilkuset klientów w tamtym czasie miałem jednego, dla którego zajmowałem się pozycjonowaniem strony związanej z zakładami bukmacherskim i na te potrzeby stworzyłem zaplecze pozycjonerskie o treści hazardowej. Przyznaję się – nie sprawdziłem czy wszystkie działania wykonywane przeze mnie są zgodne z prawem. Podczas zaistniałej sytuacji, uznałem więc, że przyznanie się oraz dobrowolne poddanie się karze będzie najlepszym sposobem aby sprawę zakończyć, oszczędzając przy tym czas, a nawet pieniądze.

Tak zrobiłem, podpisałem co trzeba, wpłaciłem ustaloną kwotę, a teraz czekam na dokumenty z sądu potwierdzające te postanowienia. Przyznam się również, że nie konsultowałem sprawy z prawnikiem, ponieważ zostało mi jasno przedstawione, że na podstawie ustawy złamałem prawo.

Post z 28.04.2015 wzbudził wielkie zainteresowanie, w wielu miejscach został przedrukowany. Dostałem bardzo dużo komentarzy oraz wiadomości. Tematem zainteresowała się również Gazeta Prawna (http://www.gazetaprawna.pl/), która opublikowała artykuł na ten temat.

Najbardziej zaciekawił mnie komentarz do mojego postu z linkiem do opisanego tutaj wyroku w podobnej sprawie.

Po przeczytaniu tego artykułu skontaktowałem się ze swoim prawnikiem i zdecydowaliśmy, że warto przyjrzeć się sprawie. Jak dostanę dokumenty z sądu, wówczas zdecydujemy czy wycofujemy dobrowolne poddanie się karze, czy jednak zostawiamy sprawę tak jak jest. Wszystko zależy od tego jak wiarygodna okaże się informacja umieszczona w artykule, czy dotrzemy do sygnatury sprawy, czy Urząd Celny odwołał się od tego wyroku, a może zostawił sprawę jako przegraną dla siebie.

W międzyczasie okazało się również, ze mój bliski znajomy, który prowadzi restaurację miał proces w sądzie z Urzędem Celnym za stojące w lokalu automaty. Wygrał z nimi tę sprawę, a urząd nie odwoływał się od wyroku. W związku z tym istnieją przesłanki do tego aby odwołać dobrowolne poddanie się karze, gdyż najprawdopodobniej nie doszło do złamania prawa.

W tym całym zdarzeniu najbardziej zastanawia mnie to jak jest naprawdę. Czy urzędnik opłacany z naszych podatków wie, że prawo wcale nie jest łamane, a mimo to prowadzi takie sprawy aby uzyskać przyznanie się do winy i zapłatę na rzecz państwa poprzez straszenie sądami i wyższymi karami? Wierzę jednak, że tak nie jest, bo byłoby to bardzo nieuczciwe ze strony naszego Państwa. Przypominam, że niedługo wybory!

Prawo jednak jest dość skomplikowane i może jednak je złamałem i postąpiłem słusznie załatwiając ją bez dodatkowego procesu? Decyzję co zrobić dalej odkładam do momentu otrzymania z sądu dokumentów potwierdzających moje dobrowolne poddanie się karze.

Przejdź do komentarzy

Komentarze

Dodaj komentarz

Odpowiadasz na komentarz Paweł.

Zasady komentowania

  1. Gdy dodajesz komentarz, pamiętaj, aby:
    1. Komentarze podpisywać imieniem i/lub nazwiskiem lub pseudonimem.
    2. W polu „witryna internetowa” umieszczać link tylko do strony głównej.
  2. Wszystkie komentarze są moderowane i zastrzegamy sobie prawo do usunięcia lub edytowania wpisu/komentarza, który:
    1. zawiera wulgaryzmy;
    2. obraża innych użytkowników;
    3. może być uznany za spam lub ma charakter reklamowy;
    4. nie pasuje tematycznie do wpisu, nie zawiera treści merytorycznej;
    5. zawiera linki do stron, które naruszają Polskie prawo.

  1. Michał Barczyk pisze:

    No czekamy na pozytywne rozwiązanie sprawy. Choć skuteczność reklamy w internecie można podważyć. Więc sprawa wcale nie jest taka oczywista.

  2. Piotr Jabłoński pisze:

    Jako przedsiębiorca mogę powiedzieć tylko jedno: Mam nadzieję, że poradzicie sobie z biurokracją w naszym pięknym kraju i kara, jeżeli jakakolwiek będzie, wyniesie nie więcej niż kilka tysięcy złotych, bo to co o was wypisują… o tych 16 milionach, jest to śmieszne.
    Dajecie prace wielu osobom. Łatwo jest coś zniszczyć, co urzędnicy nie raz już robili, trudniej zbudować.
    Pozdrawiam! Walczcie o swoje dobre imię!

  3. Tomek pisze:

    To zakrawa o kpinę. Jak opieszałość, może zawiść, a już na pewno brak kompetencji urzędników potrafi zniszczyć firmę.
    Podobnie jak z Optimusem i wieloma innymi firmami. Powodzenia w walce o swoje. Mam nadzieje, że wyjdziecie zwycięsko z tej batalii.

  4. Marek pisze:

    Jak to w Polsce bywa, najlepiej zniszczyć firmę przez „sąd” jak nie ma sie na nią haków. Ale mam nadzieje że wygracie i wyjdziecie ma swoje! :) Powodzenia!

  5. Wacław Graczyk pisze:

    Brawo za odwagę. Lepiej późno niż wcale. Proponuję skontaktować się z branżową Izbą Gospodarczą ( http://izbagospodarcza.pl/ ) to zarekomendują Państwu do pomocy prawników rozeznanych w temacie hazardu, którzy pomogą odkręcić sprawę marytorycznie. Orzeczenie z Warszawy nie jest jedynym wydanym w takim kierunku, jest czym walczyć.
    Natomiast odpowiadając na pytanie: „Czy urzędnik opłacany z naszych podatków wie, że prawo wcale nie jest łamane, a mimo to prowadzi takie sprawy aby uzyskać przyznanie się do winy i zapłatę na rzecz państwa poprzez straszenie sądami i wyższymi karami?”
    Niestety – jest dokładnie tak, jak napisaliście! Urzędnik celny wie, że prawo nie jest łamane, a zatem firmy hazardowe działające na rynku są całkowicie legalne, czyli bezkarne. Ponieważ jednak władza nie akceptuje takiej ich działalności, wpadła na pomysł, że będzie ją zwalczać pośrednio: przez zastraszanie zwykłych, szarych ludzi, którzy z tą działalnością mają jakikolwiek związek. Dlatego właśnie próbuje się karać nie tylko firmy reklamowe, ale też np. graczy internetowych, klientów kasyn on-line itp. zwykłych ludzi. Metoda działania jest zawsze taka sama: wzywa się wytypowaną ofiarę na przesłuchanie, gdzie umundurowany urzędnik celny zastrasza wielkimi karami, po czym okazuje łaskę: zgodzi się dobrotliwie na niski mandat czy niewysoką grzywnę w sądzie, o ile tylko ofiara sama się do wszystkiego przyzna, sama się obciąży zeznaniami i dowodami, a na końcu jeszcze podziękuję za wspaniałomyślność urzędu, który niemal w promocji wybacza zbrodnię…
    No i dopiero po wszystkim przychodzi opamiętanie: JAKĄ ZBRODNIĘ, ZA CO TA GRZYWNA, CO JA ZŁEGO ZROBIŁEM! Tylko wtedy już jest zwykle za późno, bo przyznanie się do winy zostało zaprotokołowane, a papiery podpisane. Odkręcić cokolwiek może być bardzo ciężko, ale życzę powodzenia i trzymam kciuki :)

  6. Radek Skopp pisze:

    Wybory, wyborami i nawet jeżeli urzędnik celowo prowadzi praktykę niezgodną z prawem, to ma pewną furtkę: „indywidualna interpretacja prawa”.
    Z jednej strony to przeszkadza bardziej niż pomaga – bo jak przedsiębiorca ma funkcjonować w takim kraju, a z drugiej po tych wszystkich aferach i problemach chociażby Lecha Poznań z głównym sponsorem, można było domniemać, że „biznes hazardowy” może być problematyczny.
    Cytując klasyk: Na końcu i tak zawsze wygrywa kasyno*
    * za kasyno podstawić można POlscy urzędnicy.

  7. Paweł pisze:

    No faktycznie ciekawa sprawa, więc liczę na dalszą relację jeśli odwołacie dobrowolne poddanie się karze.