EACTIVE Social Club, czyli nowy wymiar integracji

W EACTIVE przyszedł czas na integrację! Aby jednak odejść od standardowych form integracji, w naszej firmie pojawił się nieco inny pomysł na wspólne spotkania – projekt nosi nazwę Eactive Social Club. Zobacz co się pod nim kryje! #wiemyjak

Idea EACTIVE  Social Club

EACTIVE liczy już prawie 60 pracowników i nieustannie się rozwija. W zespole pojawiają się nowe osoby, dlatego wspólne wyjścia to bardzo dobra okazja, aby się lepiej poznać i stworzyć zgrany team. W EACTIVE Social Club reguła była prosta – nasz cały zespół został podzielony na 7 różnych grup (każda liczący po około 7 osób) i każdy losował przydział do danej grupy.

Przy wymyślaniu nazw grup inspirowaliśmy się algorytmami Google, aby cały czas pozostać w temacie marketingu internetowego :) Tym sposobem na integrację udały się przykładowo Pingwiny, Kolibry, a nawet… Zombie. Na daną osobę przypadał określony budżet, który mógł być dowolnie spożytkowany. Kręgle, wspólny obiad, a może exit room? Wybór był dowolny. Zobacz, co wybrały poszczególne zespoły!

Kolibry

kolibry eactive social club

Zacznijmy od grupy Kolibrów, która w składzie 6-osobowym udała się na kręgle, co było strzałem w dziesiątkę. Dwie godziny dobrej zabawy i lekkiej rywalizacji okazały się ciekawym sposobem na spędzenie czasu. Następnie przyszedł czas na obiad gdzie wszyscy mogli swobodnie porozmawiać i lepiej się poznać. Wieczór był bardzo udany :)

kolibry na kręglach

Pingwiny

Pingwiny postawiły na emocjonującą grę – całą grupą wybrali się na Laser Tag, gdzie podczas dwóch gier testowali swoje umiejętności strzeleckie ;) Odbyła się nawet rywalizacja pomiędzy działami, a dokładniej – dział sprzedaży vs dział realizacji, gdzie zwycięską grupą była sprzedaż.

pigwiny eactive social club

Po skończonej zabawie nie zabrakło wyjścia na dobry posiłek przy piwku, grupa wybrała Whisky in the Jar i przy wspólnym obiedzie wszyscy odpoczęli i miło spędzili czas.

pingwiny na obiedzie

Oposy

Grupa Oposów w nieco okrojonym składzie nie poddała się i postawiła na wyzwanie – wyjście z escape roomu „Pogrzeb Arystokraty”.

oposy w escape roomie

O wyjście walczyły 4 osoby. Pokój bardzo przypadł nam do gustu! Tajemnicza atmosfera, sporo ciekawych zagadek i totalna niespodzianka na końcu – to wszystko sprawiło, że oceniliśmy go bardzo wysoko, a co najważniejsze, udało nam się wyjść i dobrze się bawiliśmy. W dobrych nastrojach udaliśmy się na obiad do restauracji pod Papugami, gdzie wspominaliśmy najlepsze momenty w escape roomie i dokończyliśmy integrację.

oposy wspólny obiad

Piraci

Nazwa grupy zobowiązuje, zatem Piraci postawili na przygodową formę spędzania czasu i wybór padł na Laser Tag. To druga grupa, która wybrała taką aktywność i jak sami przyznali poczuli się jak prawdziwi komandosi!

piraci na laser tagu

Po takiej akcji potrzebna jest regeneracja – podobnie jak inne grupy przyszedł czas na dobry obiad i integrację przy piwku. Grupa Piratów składała się z 6 osób.

Pandy

Kolejna grupa postawiła na innego rodzaju atrakcję – pieszą wycieczkę po Wrocławiu.

wycieczka piesza po Wrocławiu
Pandy postawiły na trasę mniej konwencjonalną i wybrały się na wycieczkę po Wrocławskim Trójkącie. Dzięki temu mogli zwiedzić ciekawe miejsca, jak na przykład zabytkowy kościół, jedną z najstarszych kamienic przy Traugutta, a także przejść się przez parę „niebezpiecznych” podwórek.

Piesza wycieczka zakończyła się tuż pod wejściem do chińskiej restauracji – Hong Kong. „Polecana przez Kasię Zielińską całej grupie, nie zawiodła naszych oczekiwań. Z Wrocławskiego Trójkąta przenieśliśmy się do Azji i była to podróż wyjątkowo pyszna!” wspomina Karolina Klimczak.

pandy podczas kolacji

Zombie

Grupa nie sugerowała się swoją nazwą i nie wybrała atrakcji z dreszczykiem, wręcz przeciwnie – wykorzystując świetną pogodę zdecydowali się zacząć integrację od rejsu po Odrze. Na statku zameldowali się wszyscy z grupy Zombie.

rejs po odrze

Podczas trwającego godzinę rejsu wszyscy odpoczęli, zobaczyli Wrocław z innej perspektywy, a przede wszystkim porozmawiali i poznali się lepiej. Następnym punktem programu był obiad w restauracji BRAJT. Wyjście integracyjne zakończone zostało w barze z shotami – Czupito, co było dobrym podsumowaniem integracji :)

Świstaki

Świstaki postawiły na kulinarną integrację – na początku wybrali się do restauracji Novo2 w Novotelu Wrocław Centrum. W ramach Wrocław Restaurant Week mieli okazję spróbować obu wersji 3-daniowego menu, które było było przygotowane przez szefa kuchni specjalnie na to wydarzenie.

obiad świstaków

Menu było kreatywne, w końcu nie każdy ma okazję spróbować przykładowo kremu z zielonego groszku z crostini z regionalnym serem Ślubowskim, czy czekoladowego brownie na musie z czarnego bzu. Po takiej uczcie przyszła pora na aktywność :) Grupa wybrała się na kręgle, po czym do późnego wieczora spędzili czas przy rozmowie i integracji.

Gołębie

Gołębie jako jedyna grupa rozłożyły integrację na kilka spotkań, więc mieli sporo okazji do dobrej integracji. Za pierwszym razem wybrali kręgle, gdzie jak sami podkreślają wyłoniło się kilka prawdziwych talentów. Na drugie wyjście Gołębie zorganizowały piknik w parku, zamówiły pizzę i spędziły czas rozmawiając, a także grając w gry.

integracja na pikniku

Ostatnie spotkanie było dobrym podsumowaniem „gołębiowych zlotów” :) spotkali się w już firmie, gdzie spędzili przerwę przy dobrej pizzy. W 3 spotkaniach uczestniczyły wszystkie Gołębie.

kręgle w ramach eactive social club

EACTIVE Social Club okazało się świetną okazją do integracji i spędzenia czasu z osobami, które na co dzień rzadko widzimy, lub nawet nie mieliśmy okazji bliżej poznać. Dowolny wybór miejsca zaowocował dobrymi pomysłami i spotkaniami w różnych ciekawych miejscach, a także 100% integrację.

Przejdź do komentarzy

Komentarze

Dodaj komentarz

  1. Kamila pisze:

    Ale super, zazdroszcze! A co sie stało z twarzami pingwinów :D